Baszta Przedecz przegrała w meczu na szczycie z Górnikiem Wierzbinek 4:1. Bramkę dla piłkarzy z Przedcza zdobył Wiktor Zasada.
Porażka z Wartą Pyzdry bardzo skomplikowała ambitne plany piłkarzy z Przedcza. Chcąc walczyć o pozycję lidera potrzebne było zwycięstwo i korzystne wyniki w następnych kolejkach. Niestety misterny plan legł w gruzach jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Drużyna była zdziesiątkowana i na pierwszą połowę gospodarze wyszli w eksperymentalnym składzie. Już na początku spotkania widać było dużą nerwowość w poczynaniach przedeckich zawodników. Górnik przejął inicjatywę w środku pola i prostopadłymi podaniami próbował uruchamiać swoich ofensywnych graczy. W odpowiedzi Baszta próbowała zagrać kontratakiem i podopieczni Franciszka Robaszewskiego byli bliscy powodzenia. Niestety, w świetnej sytuacji Wiktor Zasada trafił w poprzeczkę. Dwie minuty później mogła paść kolejna bramka dla gospodarzy. Po krzyżowym zagraniu Patryka Barańskiego do pustej bramki strzelał Piotr Krawiecki, ale i w tej sytuacji bramka okazała się za mała - trafił w słupek. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje się mszczą. Niestety tym razem się spełniło.Najpierw obrońcy nie upilnowali napastnika gości, który nie miał problemów z pokonaniem Krystiana Karolaka, a zaledwie kilka minut później było już 0-2. Strata piłki w środku pola i piękne uderzenie Kujawy z 20 metrów. Karolak ponownie bez szans. W przerwie Baszta wróciła do "normalnego" ustawienia. Mecz obfitował w pojedynki w środkowej strefie boiska. Niestety tego dnia była ona zdominowana przez gości. Baszta ograniczona była tylko do gry długimi piłkami. Trudno było o składne akcje, każda była przerywana w środkowej strefie.Dopiero indywidualna szarża Zasady wlała nadzieję w serca gospodarzy. Świetnie zabrał się z piłką, minął obrońcę Górnika i strzałem w długi róg pokonał bramkarza gości. Po tej bramce Baszta nabrała wiatru w żagle i próbowała zdobyć wyrównującą bramkę. Po dwójkowej akcji Janickiego i Zasady znów dobra sytuacja. Niestety, piłka po raz kolejny w tym meczu trafia w słupek. W odpowiedzi do głosu dochodzą goście. Zamieszanie pod bramką Baszty i zawodnicy z Wierzbinka unoszą ręce w geście triumfu. Nie minęło 120 sekund a zniechęcona drużyna z Przedcza traci czwartą bramkę. Głupia strata piłki, zamieszanie w polu karnym i kolejny gol dla drużyny lidera konińskich rozgrywek. Zwycięstwo Górnika nie podlega żadnej dyskusji, ale suma pecha jaki spotkał drużynę Baszty w tym spotkaniu jest nieprawdopodobna. Ostatnie mecze nie ułożyły się po myśli Przedeczan, ale nie należy składać broni. Na dobrą sprawę jesteśmy dopiero w połowie sezonu, bo przed nami jeszcze 6. kolejek z udziałem naszej drużyny. W kolejnych spotkaniach czeka nas walka o kolejne ligowe punkty i na pewno żaden z piłkarzy nie myśli o tym aby teraz odpuścić.