Baszta Przedecz pokonała na wyjeździe drużynę z Dąbroszyna 5:2. Bramki dla gości zdobyli: Wiktor Zasada (x2), Krzysztof Szczepaniak(k), Patryk Barański i Rafał Górniak.
Początek spotkania w wykonaniu obu drużyn był dość ospały i anemiczny. Akcje przeprowadzane były w wolnym tempie, brakowało dokładnych zagrań, gra była "rwana". Z pewnością jednym z decydujących o tym czynników była fatalna murawa. Wysoka trawa i całe mnóstwo kretowin(!!!) po jednej stronie boiska, skłaniały bardziej do uważnego stąpania po podłożu niż do dynamicznej gry. Akcji podbramkowych było jak na lekarstwo. Bramkarze obu drużyn nie mieli zbyt wiele pracy, poza wybijaniem "piątek" po niecelnych, pojedynczych strzałach rywali. Na całe szczęście drużynie Baszty udało się ożywić nieco sytuację w ostatnich minutach pierwszej połowy. Daleki wyrzut z autu Janickiego, piłkę głową przedłuża Tomasz Krawiecki, a tam czyha już na nią niezawodny Wiktor Zasada. Najniższy zawodnik w polu karnym uderza piłkę głową pod poprzeczkę i mamy 0-1. Kiedy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza część gry, mamy rzut karny. Janicki dobiega do piłki wrzuconej w pole karne i zostaje brutalnie sfaulowany przez Olkowskiego. Sędzia nie ma wątpliwości, wskazuje na "wapno". Do jedenastki podchodzi Krzysztof Szczepaniak. Nie pozostawia bramkarzowi żadnych wątpliwości, Baszta prowadzi do przerwy dwiema bramkami.
Po zmianie stron wydawało się, że drużyna z Przedcza będzie kontrolować to spotkanie, a kolejne bramki są kwestią czasu. Nic bardziej mylnego! Dośrodkowanie z rzutu wolnego, Karolak wypluwa piłkę i przy próbie jej wyłuskania fauluje napastnika gości. Krystian Kupiec pewnie wykonuje rzut karny i mamy 1-2. Baszta próbuje powiększyć swoje prowadzenie i udaje się to w 65. minucie gry. Wiktor Zasada przejmuje piłkę w okolicy środka pola. Z łatwością mija zawodników gości i bez zastanowienia uderza zewnętrzną częścią stopy w samo okienko bramki gospodarzy. Przepiękna bramka wyprowadza Basztę na dwubramkowe prowadzenie 1-3. W tym momencie plac gry opuszczają Szczepaniak, Janicki i Zasada. W ich miejsce pojawiają się trójka: Barański, J. Chmara i Górniak. Wydaje się, że gra nieco się uspokoiła i goście dowiozą pewne zwycięstwo do końca. Gospodarze nie zamierzali jednak składać broni. Błąd obrony Baszty, piłkę przejmuje Urbaniak i z pozornie klarownej sytuacji mamy 2-3. Sytuacja znów jest nerwowa. Na szczęście wprowadzony do gry Patryk Barański wykonuje kapitalną pracę. Przejmuje piłkę na połowie gości, decyduje się na mocny strzał z dystansu i mamy kolejną piękną bramkę, mamy 2-4. W tym momencie gospodarze wiedzieli, że tego spotkania wygrać nie można. Na domiar złego tracą w doliczonym czasie gry piątą bramkę. Kolejny z wprowadzonych w drugiej połowie zawodników, Rafał Górniak (nominalny obrońca, w tym meczu napastnik) uprzedza bramkarza Fanclubu i lobem zdobywa swoją pierwszą bramkę w bieżących rozgrywkach.
W taki sposób Baszta zdobyła kolejne 3. punkty i kosztem Warty Pyzdry awansowała na drugą pozycję w lidze. Za tydzień kolejne spotkanie, tym razem na arcytrudnym terenie gościć naszą drużynę będzie Mirek Adamów.